Writecast – nowe otwarcie
2022-04-21Jesteśmy zbyt leniwi na próbowanie czegoś nowego. Czegoś, co o zgrozo, może nam nie wyjść. Stąd idea czegoś, co na użytek Two on the Swing nazwałam writecastem – czyli pisanego podcastu.
Nie pisałam o tym wcześniej, z powodów, o których napiszę później.
Wbrew temu, co się może wydawać, nie założyliśmy tego bloga po to, żeby znęcać się nad książką “Moje życie jest moje”. Zrobiliśmy to z kilku innych powodów. (Wymieniając je w tej chwili, właśnie wpadłam na pomysł serii postów.)
Powody:
- żeby mieć miejsce, w którym mówię o tym, o czym “się nie mówi”
- żeby móc gdzieś być sobą
- żeby zobaczyć, co się stanie jak powiem głośno, że jestem bi (dla tych, co się wciąż zastanawiają – nic się nie stało)
- żeby nauczyć się pisać do internetu.
To ostatnie poszło mi tak dobrze, że zaraz po starcie 2ontheswing, zajęłam się pisaniem zawodowo. Udało się. Ale skoro przez cały dzień zajmuję się pisaniem, to straciłam serce do swojego projektu.
Ale…
To się, mam nadzieję, za chwilę zmieni.
Już od jakiegoś czasu rozmawialiśmy z Tomkiem o nagrywaniu podcastu. Bardzo bym, chciała, ale mój mądry mąż ma, jak zwykle, rację – to się nie wydarzy.
Jesteśmy zbyt leniwi na próbowanie czegoś nowego. Czegoś, co o zgrozo, może nam nie wyjść. Stąd idea czegoś, co na użytek 2ontheswing nazwałam writecastem – czyli pisanego podcastu.
Co to niby mam być? Będą to dłuższe posty dialogowe pisane wspólnie. Coś jak zapis scenariusza do podcastu, tylko bardziej ustrukturyzowane, bo moje myśli w mowie akurat niekoniecznie chcą trzymać się linii prostych.
Zobaczymy, czy znajdzie się publiczność dla naszych rozważań o wszystkim 🙂
A jak się znajdzie to kto wie, może jednak wystartujemy ze swingersko-życiowym podcastem 😀